Władysław Kotwicz - wybitny ałtaista, badacz języka Kałmuków

Opracowanie: dr hab. Jerzy Tulisow

location_on Mapa szczegółowa

Profesor Władysław Kotwicz poświęcił się badaniom nad językiem i kulturą ludów tureckich, mongolskich i mandżursko-tunguskich. Można go więc określić jako ałtaistę – języki wymienionych ludów łączone są w tak zwaną grupę ałtajską – ale on sam raczej nazwałby się mongolistą: najbliższe mu bezsprzecznie były ludy mongolskie. W potocznym rozumieniu termin „Mongołowie” odnosi się do mieszkańców Mongolii, ale dla językoznawcy oznacza też Kałmuków, Buriatów i niektóre inne ludy zamieszkałe w Rosji i w Chinach.

Lata młodości

To, skąd u niego wzięły się takie zainteresowania, pozostaje zagadką. Urodził się 20 marca 1872 roku w Ossowie pod Lidą. Do gimnazjum uczęszczał w Wilnie i zaraz po jego ukończeniu (1890) wstąpił na uniwersytet w Petersburgu aby studiować języki Chin, przede wszystkim mongolski oraz mandżurski. Wygląda więc na to, że zainteresowania Wschodem wyniósł z domu albo z gimnazjum. Tytułem hipotezy można wyrazić przypuszczenie, że na jego decyzji zaważył przykład starszego o generację turkologa, Antoniego Muchlińskiego (1808-1877), o którym mógł coś słyszeć o nim w dzieciństwie. Muchliński pochodził z nie tak odległej od Lidy Mińszczyzny i, co ciekawe, także pieczętował się herbem Kotwicz.

W Petersburgu, jako student Wydziału Języków Wschodnich, Kotwicz słuchał wykładów takich sław jak sinolog S. Gieorgijewski, sinolog i mandżurysta A. Iwanowski tudzież mongoliści K. Gołstunski i A. Pozdniejew. Ten ostatni, autor cenionej w swoim czasie gramatyki języka kałmuckiego, wywarł na niego wpływ chyba największy. To najpewniej za jego radą Władysław Kotwicz odbył – do Kałmuków właśnie – swoją pierwszą podróż badawczą (1894). Jej plonem była też jego pierwsza polska publikacja: zbiór kałmuckich przysłów wydany w tomie dedykowanym E. Orzeszkowej (Petersburg 1906).

Praca zawodowa i kariera naukowa

Kotwicz ukończył studia w 1895 roku, a rok później podjął pracę w Kancelarii Ogólnej Ministerstwa Finansów, w  jej Wydziale III, koordynującym ekonomiczne poczynania Rosji na Wschodzie. Praca ta, z pozoru nudna i papierkowa, miała swe niemałe zalety. Pozwalała młodemu orientaliście wykorzystać w praktyce nabyte wiadomości, dawała mu dostęp do poufnych dokumentów, ułatwiała zawieranie cennych nieraz znajomości. Toteż przepracował w Ministerstwie całe 22 lata, awansując z czasem do stopnia kierownika wspomnianego Wydziału.

Nie oznacza to jednak, że zrezygnował z ambicji naukowych. Pewne możliwości zaspokojenia ich dawała praca w ministerstwie – na przykład wydało ono, przy udziale Kotwicza, obszerne studium na temat Korei. Ale to było mało, prawdziwe życie naukowe tętniło na uniwersytecie. Na szczęście petersburska alma mater pamiętała o swym absolwencie. W roku 1900, Kotwicz jako privatdozent uzyskał veniam legendi w zakresie filologii mongolskiej i mandżurskiej. Przedmioty te wykładał praktycznie do końca swego pobytu w Rosji. Warto dodać, że o ile mongolskiego uczył zwykle pospołu z innymi wykładowcami, o tyle mandżurski był jego wyłącznie dziedziną.

Można by sądzić, że tak różnorodne zajęcia Kotwicza ze sobą kolidowały. Nic podobnego. Jako uczony, oddawał wielkie usługi zatrudniającemu go urzędowi, a jako urzędnik mógł działać na rzecz środowiska naukowego. Szczególne możliwości w tej mierze dawało mu uczestnictwo w pracach Rosyjskiego Komitetu Badań Azji Środkowej. Kotwicz zasiadał w nim jako przedstawiciel Ministerstwa Finansów i nie pominął żadnej okazji aby wesprzeć cenne, jego zdaniem, inicjatywy badawcze.

Jeśli dodać, że Władysław Kotwicz współpracował także z petersburskim Muzeum Azjatyckim, uczestniczył w spotkaniach tak zwanego kółka Radłowa i buriackiego Komitetu „Naran”, to stanie się jasne, że na życie prywatne czasu mu zostawało niewiele. A jednak je miał. Wiadomo, że odwiedzał osiadłą na Wileńszczyźnie rodzinę, że ożenił się i dość szybko owdowiał – jego żona Katarzyna z domu Korsak zmarła tuż przed I wojną światową. Z tego związku pozostała mu córka, Maria.  Ta przeżyła ojca o wiele lat. Po II wojnie światowej osiadła w Krakowie, gdzie każdy odwiedzający Polskę zagraniczny mongolista, zwykł jej składać wizytę.

Czasy wojny

Okres życia Kotwicza odpowiadający latom I wojny światowej jest słabo znany. Wiadomo tylko, że w roku 1917, po przewrocie październikowym, odszedł z Ministerstwa i poświęcił się wyłącznie pracy naukowej i dydaktycznej. Uczestniczył w reorganizacji Uniwersytetu piotrogrodzkiego i tworzeniu niezależnego odeń Instytutu Żywych Języków Wschodnich, którym też czas jakiś kierował. Ponadto, pilnie łowił wszelkie wiadomości z Polski. Jeszcze przed odzyskaniem przez nią niepodległości, był w kontakcie z polskimi uczonymi, współtworząc z nimi wychodzący do dziś „Rocznik Orientalistyczny”. Po roku 1918 kontakty te jeszcze się zacieśniły. Można przypuszczać, że już wtedy Kotwicz powziął myśl o repatriacji. Kiedy wieść o tym dotarła do Polski, aż dwa uniwersytety – Jagielloński i Jana Kazimierza we Lwowie – złożyły mu propozycję zatrudnienia.

Władysław Kotwicz opuścił Rosję w 1923 roku. Niejako na odjezdnym (1923), otrzymał długo oczekiwany tytuł profesora, a rok później został wybrany na członka korespondenta Rosyjskiej Akademii Nauk. Późno bo późno, ale Rosja nagrodziła jego zasługi… w Polsce. Kotwicz związał się z Uniwersytetem Jana Kazimierza. Miały wpływ na to dwa fakty. Po pierwsze, uniwersytet ten utworzył specjalnie dla niego katedrę, a po drugie, ze Lwowa było nieco bliżej do Wilna, gdzie Kotwicz miał nadzieję zamieszkać.

Wolna Polska i II wojna światowa

W wolnej Polsce spędził 16 lat. Choć zawsze był słabego zdrowia, to teraz wręcz spalał się w pracy: naukowej, dydaktycznej, redaktorskiej i organizacyjnej. Jako profesor, miał może najmniej roboty. W swej katedrze, nazwanej trochę na wyrost Katedrą Filologii Dalekiego Wschodu, prowadził zajęcia tylko z mongolskiego i mandżurskiego. Nadto miał wykłady na temat historii środkowoazjatyckich nomadów. Bardziej absorbująca była funkcja Przewodniczącego Polskiego Towarzystwa Orientalistycznego. Władysław Kotwicz objął ją jeszcze przed przyjazdem do Polski (1923) i sprawował przez prawie całe dwudziestolecie, z krótką przerwą w latach 1936-1938. Przewodniczył zebraniom, organizował zjazdy, łagodził spory, zabiegał o pomoc materialną dla będących w potrzebie. A ponieważ wspomniany „Rocznik Orientalistyczny” był organem Towarzystwa, Kotwicz był też jego redaktorem naczelnym. I jakby tego wszystkiego było mało redagował jeszcze serię „Collectanea Orientalia”, wydając ją nawet przez pewien czas własnym sumptem.

Jego działalność nie pozostała niezauważona. W 1936 roku został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Polonia Restituta i z tej okazji stał się nawet obiektem zainteresowania ze strony prasy codziennej. Nie był jednak z tego zadowolony. Gdy jedna z gazet zwróciła się doń z prośbą o zdjęcie, on odmówił bowiem „nie zwykł robić sobie reklamy”.

Przyszedł wrzesień 1939 roku. Władysław Kotwicz przebywał wtedy w swoim domu w Czarnym Borze pod Wilnem. Być może dzięki temu uniknął losu lwowskich profesorów rozstrzelanych przez Niemców, niemniej jednak znalazł się w trudnych warunkach. Było głodno i zimno. Mimo to, ten stary i nie najlepszej kondycji człowiek wykazał zdumiewający hart ducha. Jak wspominał jego prywatny sekretarz Leon Wygonowski, profesor po kryjomu słuchał radia lub okutany ciepło siadał po turecku na łóżku i dyktował jakąś swą pracę. Bo nie bacząc na okoliczności, Kotwicz niestrudzenie pracował. To właśnie wtedy powstały jego wydane już po wojnie „Studia nad językami ałtajskimi”. Jako ciekawostkę można dodać, że w 1940 roku Władysław Kotwicz wydał też gramatykę języka litewskiego, pomyślaną jako pomoc dla Polaków żyjących pod administracją litewską.  

Kotwicz zmarł w Czarnym Borze 3 października 1944 roku. Jego ciało spoczęło w Wilnie na cmentarzu na Rossie, zaś warsztat, to jest biblioteka i archiwum, trafiły wraz z córką Marią do Polski. Notatki i dokumenty profesora znajdują się dziś w Archiwum Nauki PAN i PAU w Krakowie, natomiast biblioteka stanowi chlubę Zakładu Filologii Ludów Azji Środkowej na Uniwersytecie Warszawskim. Twórcą tej placówki był profesor Marian Lewicki, uczeń Władysława Kotwicza. Przekazując mu bibliotekę ojca, Maria Kotwicz podjęła przemyślaną decyzję.

Władysław Kotwicz pozostawił trwały ślad w pamięci potomnych z tym, że każdy go wspomina trochę inaczej. Dla orientalistów jest on głównie autorem ponad stu prac zachowujących, mimo upływu czasu, swą wartość. Dla Kałmuków i Buriatów – wychowawcą ich młodej inteligencji. Jego stosunki z Kałmukami były szczególnie zażyłe. Jeździł do Kałmucji trzy razy – w tym raz, jak wspomniano, jeszcze w czasach studenckich – i prawie aż do śmierci okazywał jej mieszkańcom życzliwe zainteresowanie. Niezależnie od przetaczających się nad światem wszelkich dziejowych burz, utrzymywał kontakty zarówno z „białą” emigracją kałmucką – do jej kolonii w Pradze jeździł w 1924 roku z wykładem – jak i z Kałmukami mieszkającymi w Związku Radzieckim.  Gdy w Kałmucji szykowano się do  obchodów 500-lecia powstania narodowego eposu „Dżangar”, do którego wydania Kotwicz się walnie przyczynił, miejscowe władze chciały go do siebie zaprosić. Lecz że uroczystość zaplanowano na rok 1941, z racji wojny do niczego nie doszło.

Kontakty Kotwicza z Mongołami z Mongolii wypada potraktować osobno. Przez długi czas nie poświęcał im wiele uwagi. W odróżnieniu od Buriatów czy Kałmuków, grupa ta podlegała nie carowi, a rządzącym w Chinach Mandżurom, co czyniło jej badanie trudniejszym. Oczywiście Kotwicz władał ich językiem i miał na ich temat sporą wiedzę, jednak była to wiedza raczej książkowa. Ale w roku 1911 zaszły wypadki, które ten stan rzeczy zmieniły. Zaczęło się od tego, że latem zjechała do Petersburga mongolska delegacja z prośbą o pomoc w oderwaniu swego kraju od Chin. Ponieważ wysłannikom zależało między innymi na pieniądzach, w rozmowach z nimi brał udział też Kotwicz, podówczas już ważna persona w Ministerstwie Finansów. Okazał przy tym Mongołom tyle życzliwości, że ci uznali go za swego męża zaufania. Toteż kiedy w końcu tegoż roku, po udanym przewrocie, przewodniczący delegacji książę został premierem Mongolii, zaraz przysłał Władysławowi Kotwiczowi oficjalne zaproszenie.

Wyprawa do Mongolii

Tak oto doszło do wyprawy Kotwicza do Mongolii. Latem 1912 roku rodak nasz zawitał do stołecznej Urgi, gdzie powitano go z honorami, jak głowę państwa, a następnie z grupką towarzyszy objechał cały środek kraju, oglądając najsławniejsze zabytki. Odwiedził najstarszy w Mongolii buddyjski klasztor Erdene Dzuu, wzniesiony na gruzach sławnego Karakorum, ruiny stolicy kaganatu Ujgurów znane jako „Czarne Grodzisko”, jak również równinę Chöszöö Cajdam sławną ze swych starotureckich pomników. I bynajmniej nie ograniczał się do zwiedzania. Sam też odkrył kilka średniowiecznych napisów i, korzystając z tego, że w ekipie miał archeologa, przeprowadził sondażowe badania na Czarnym Grodzisku. O ile wiadomo, były to pierwsze wykopaliska w Mongolii. To, że on, filolog okazywał tyle zainteresowania zabytkom, nie powinno nas dziwić. Jak wspomniano, był uczniem między innymi Wasilija Radłowa, a ów chodził w glorii badacza starotureckich inskrypcji.

Plonem tej dwumiesięcznej wyprawy były też liczne zdjęcia o wielkiej dziś historycznej wartości, oraz notatki wyzyskane częściowo w ogłoszonym później sprawozdaniu. Wynika z nich, że Władysław Kotwicz, choć świadomie nastawił się na badanie zabytków Mongolii, nie zamykał oczu na jej współczesne problemy. A były one ogromne: wszędzie widać było straszliwą biedę i zacofanie, ponadto sytuacja polityczna kraju była mocno niepewna. Być może też dlatego nie przyjął ofiarowanego mu rok później przez Mongołów stanowiska doradcy finansowego ich rządu. Przynajmniej oficjalnie. Bo gdy w roku 1915 zbierano materiały do pierwszego spisu powszechnego w Mongolii, ktoś mu jednak je przesłał do wglądu. Dzisiaj część z nich znajduje się w krakowskim Archiwum Nauki.

 

Bibliografia

Kałużyński S., Władysław Kotwicz (na stulecie urodzin), „Przegląd Orientalistyczny” nr 82 (1972), s. 103-114.

Lewicki M., Władysław Kotwicz (20.III 1872 – 3.X 1944), [w:] „Rocznik Orientalistyczny” nr 16 (1953): XI–XXIX.

Tulisow J., Władysław Kotwicz, „Hemispheres” nr 2 (1986), s. 199-215.

Tulisow J., Inoue O., Bareja-Starzyńska A., Dziurzyńska E., In the Heart of Mongolia. 100th Anniversary of W. Kotwicz’s Expedition to Mongolia in 1912 (Studies and Selected Source Materials), Kraków 2012.

Mapa

Miejsce urodzenia


Восава, Białoruś

Nauka w gimnazjum


Wilno, Litwa

Studia na Wydziale Języków Wschodnich, od 1896 roku praca w kancelarii ogólnej Ministerstwa Finansów, jednocześnie praca wykładowcy na uniwersytecie, w 1923 uzyskanie tytułu profesora


Petersburg, Rosja

Objęcie Katedry Filologii Dalekiego Wschodu na Uniwersytecie Lwowskim w 1923 roku


Lwów, Obwód lwowski, Ukraina

Miejsce najważniejszych badań naukowych, pierwsza podróż w 1894


Kałmucja, Rosja

Pierwszy prezes Polskiego Towarzystwa Orientalistycznego w latach 1922-1944 i redaktor naczelny „Rocznika Orientalistycznego; do Zakładu Filologii Ludów Azji Środkowej UW trafiła biblioteka profesora


Warszawa, Polska

Miejsce zamieszkania po opuszczeniu Rosji w 1923 roku, miejsce śmierci


Czarny Bór, Litwa

Miejsce pochówku


Cmentarz Na Rossie, Rasų gatvė, Wilno, Litwa

Do Archiwum Nauki PAN i PAU trafiły notatki i dokumenty profesora po śmierci


Kraków, Polska

Wykłady dla Kałmuków w 1924 roku


Praga, Czechy

Wyprawa do Urgi (dziś Ułan Bator) w 1912 roku


Ułan Bator, Mongolia

Wizyta w buddyjskim klasztorze podczas podroży w 1912 roku


Erdenedzuu chijd, Karakorum, Mongolia

Na trasie podróży z 1912 roku – ruiny stolicy kaganatu Ujgurów znane jako „Czarne Grodzisko”


Khar Balgas Ordu Baliq, Khotont Rd, Mongolia

Na trasie podróży z 1912 roku – równina Chöszöö Cajdam


Orkhon Valley Natural and Historical Reserve, Mongolia