Feliks Woytkowski - wybitny badacz fauny i flory Peru

Opracowanie: dr hab. Jolanta Załęczny, prof. ucz.

Edukacja

Feliks Woytkowski przyszedł na świat 20 maja 1892 roku w Grzymałowie. Był synem zasłużonego galicyjskiego lekarza Jana Lubicza Woytkowskiego (1851–1941) i Heleny z Muszyńskich (1864–1930). Miał starszego brata Tadeusza (1891–1979), znanego dyplomatę.

Feliks Woytkowski ukończył w 1911 roku Gimnazjum imienia Adama Mickiewicza we Lwowie, następnie podjął studia w Instytut des Hautes Etudes Commerciales et Consulaires w Liège. Po zaliczeniu pierwszego roku wyjechał do Anglii, gdzie po pogłębieniu znajomości języka rozpoczął studiowanie ekonomii i nauk politycznych na uniwersytecie Brasenose College.

Poszukiwanie zajęcia

W trakcie wojny podejmował pracę jako nauczyciel (London Norbury College, Huddersfield Modern College, Lord Weymouth’s Grammar School w Warminster). Później wstąpił do General Union of Textile Workers w Huddersfield i rozpoczął pracę w fabryce włókienniczej na etacie robotnika. Pracował w londyńskiej fabryce obrabiarek, a następnie w fabryce samolotów W.A. and R.J. Jacobs Ltd. Aeronautical Engineers. Z dumą podkreślał, że pracował nawet 108 godzin tygodniowo, za co otrzymał zaświadczenie, że był najpracowitszym robotnikiem (cyt. F. Woytkiewicz, Peru moja ziemia nieobiecana, s. 18). Po opuszczeniu Anglii udał się do Francji, gdzie wstąpił do polskiej armii dowodzonej potem przez gen. Józefa Hallera. Dzięki wykształceniu i znajomości języków zdał egzamin na tłumacza sztabu generalnego i otrzymał stopień podporucznika. W 1920 roku wrócił do Polski. Chcąc pomóc rodzinie, podjął pracę w majątku rolnym pod Warszawą, potem pracował w stołecznym magistracie, gdzie był sekretarzem burmistrza Jana Pohoskiego. Następnie przeniósł się do Grudziądza. Zatrudnił się tam w największej wówczas odlewni i fabryce wyrobów emaliowanych Herzfeld i Victorius. Zaczynał od robotnika, po sześciu miesiącach został kierownikiem odlewni, a potem awansował na drugiego korespondenta zagranicznego. Poślubił wtedy Helenę Chmielewską, a w 1925 urodził im się syn Jerzy Bernard.

Wyjazd do Peru

Znużony jednostajną pracą i brakiem perspektyw zaczął rozważać wyjazd do Kanady, ale ulegając akcji propagandowej ukazującej Peru jako jeden z najbogatszych krajów świata, rozpoczął starania o uzyskanie zgody na wyjazd do Ameryki Południowej. 20 kwietnia 1929 roku otrzymał pismo z konsulatu Peru w Warszawie potwierdzające możliwość wyjazdu. Rodzina Woytkowskich znalazła się w Callao. Tam uświadomili sobie, że padli ofiarą oszustwa. Nie otrzymali obiecanego wsparcia, a otaczająca ich nędza pognębiała poczucie rozgoryczenia. Pierwsze miesiące w Peru były bardzo ciężkie, a imigranci byli wysyłani do kolejnych miejsc pobytu. Woytkowski znalazł pracę w Limie, gdzie został lektorem języka francuskiego na Uniwersytecie San Marco. Zajęcie traktował jako tymczasowe, planował zainicjowanie badań nad przyrodą Peru.

Badacz fauny i flory Peru

Pod koniec 1929 roku opracował plan założenia Instytutu Taksonomii Flory i Fauny Peruwiańskiej. Koncepcja spotkała się z poparciem środowiska naukowego, zgromadzono niezbędne środki, powołano zarząd. Woytkowski został dyrektorem technicznym i eksploratorem z wynagrodzeniem wysokości 100 dolarów amerykańskich miesięcznie. Pierwszą podróż badawczą odbył – wraz z rodziną – do Oxapampy i Montanii. Roczny pobyt w Oxapampie pozwolił zgromadzić wiele okazów motyli, które po spreparowaniu i skatalogowaniu były wysyłane za granicę. Wkrótce jednak Instytut przestał wypłacać należne pieniądze i Woytkowski musiał zrezygnować ze współpracy.

Postanowił zarabiać na życie jako kolekcjoner materiałów przyrodniczych dla naukowców ze Stanów Zjednoczonych. W 1931 roku założył bazę kolekcjonowania w Villa Rica. Zbierał materiały między innymi dla Charlesa P. Alexandra, Herberta B. Hungerforda, Leonory Gloyd. Około 1933 roku rozwiódł się, a była żona poślubiła jednego z jego znajomych (Tausend). Kolejną bazę eksploracji założył w Pucará, gdzie zbierał okazy owadów i roślin (głównie storczyków). Zajęcie to nie przynosiło jednak spodziewanych profitów, kolekcjonerzy nie płacili, brakowało środków do życia, Woytkowski nie mógł też zorganizować żadnej wyprawy eksploratorskiej. Ograniczał się do poszukiwań w okolicach Limy, gdzie mieszkał, a pozyskane owady wysyłał profesorowi Hungerfordowi, dziekanowi Wydziału Entomologii Uniwersytetu w Kansas. Badacz był bardzo zadowolony ze współpracy, cenił jego umiejętności, sumienność i wiedzę, a opisując nowy gatunek z rodziny poślizgów nazwał go Bacillometra Woytkowski. Także Woytkowski wiele nauczył się od Hungerforda. W 1934 roku rozpoczął współpracę z Carylem P. Haskinsem, kierownikiem laboratorium badawczego General Electric Co. w Stanach, któremu dostarczał okazy mrówek. Utrzymywał też kontakty z Państwowym Muzeum Zoologicznym w Warszawie. Wysyłał do Polski okazy owadów, a w zamian otrzymywał potrzebne mu wydawnictwa.

Przez kolejne lata podejmował szereg wypraw w dziewicze regiony Peru, przebywając długie trasy, tylko w ciągu sześciu miesięcy 1935 roku przemierzył 2 600 km. Ciągłe poszukiwania pozwalały na odkrycie wielu nowych gatunków, ale nie przynosiły spodziewanych korzyści finansowych. Współpracując z wybitnymi badaczami, doczekał się swoistego wyróżnienia, bowiem w wielu nazwach znalazło się jego nazwisko, co poczytywał sobie za niezwykłe wyróżnienie.

Ciągłe poszukiwania źródła dochodów

Jego sytuacja finansowa uległa polepszeniu, gdy nawiązał współpracę z japońskim senatorem i magnatem przemysłowym Hajime Hoshi i zorganizował przedsiębiorstwo drzewne Compania Maderera Tulumayo. Pracę łączył z gromadzeniem kolekcji botanicznej i entomologicznej. W 1939 roku wycofał się ze współpracy, nie doczekawszy się spodziewanych zysków. Kiedy wybuchła wojna, chciał wstąpić do wojska, ale uznano, że jest już za stary. Kontynuował więc wyprawy badawcze, w 1940 roku wybrał się w wielomiesięczną podróż w Andy. Wciąż borykał się z kłopotami finansowymi i mimo poparcia naukowych autorytetów nie otrzymał żadnego wsparcia. Miał korzystne zamówienie na okazy nietoperzy, węży i ropuch z Field Museum, ale w miejscach, gdzie przebywał, były one rzadkością. Wiele rzadkich okazów roślin i owadów przekazywał nieodpłatnie różnym instytucjom naukowym. Założył ogród storczyków i zamierzał wprowadzać na rynek amerykański nowe gatunki, ale trzęsienie ziemi udaremniło te plany. Dzięki poparciu dyrektora Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley Thomasa H. Goodspeeda uzyskał stałą pracę na Uniwersytecie San Marcos, gdzie miał zająć się odbudową ogrodu botanicznego. W 1942 roku został zatrudniony jako pracownik techniczny, administrator, botanik i ogrodnik w jednej osobie, a w 1943 roku został szefem tej placówki naukowej. Nie było to zadanie łatwe, bo trzeba było zmagać się z problemami finansowymi. Pomimo wielkiego zaangażowania, nie osiągnął oczekiwanych rezultatów i zrezygnował z pracy.

Kolejne wyprawy badawcze

Dopiero w 1945 roku jego sytuacja materialna uległa poprawie, gdy zaczął otrzymywać nie tylko zamówienia od badaczy, ale też regularne wynagrodzenie. Powrócił więc do poszukiwań okazów fauny i flory. Dla profesora Goodspeeda opracował mapę występowania storczyków, podpisał umowę z peruwiańską spółką akcyjną Imperial Chemical Industries na przygotowanie raportu dotyczącego kampanii zwalczania szarańczy. W 1946 roku zawarł umowę na objęcie kierownictwa Szóstej Wyprawy w Andy Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Kalifornijskiego. Jego zadaniem było zgromadzenie 2000 storczyków rocznie i wysłanie ich do USA. Woytkowski opracował wymagany raport na temat rozmieszczenia storczyków, wyhodował cenne okazy, ale nie wytrzymywały one wymaganej przepisami dezynfekcji przy wjeździe do USA. Prowadzone w latach 1946–1949 prace – choć dające wiele satysfakcji – doprowadziły do kolejnej klęski finansowej. Chcąc nieco podreperować budżet, podejmował się nowych wyzwań, często ponad siły. Zbierał materiały entomologiczne dla 20 badaczy. Dostarczał między innymi pająki do Amerykańskiego Muzeum Przyrodniczego. Zdecydowanie najbardziej fascynowały go storczyki, odkrył około 100 nie znanych wcześniej gatunków, a efekty jego pracy wielokrotnie chwalił nie tylko profesor Goodspeed. Z tego powodu zaniedbał badania nad owadami. W 1950 roku udało się – dzięki wstawiennictwu przyjaciół – uzyskać posadę kierownika działu ogrodnictwa w Talara International Petroleum Co Ldt., a jego zadaniem było założenie ogrodów i parków w pobliżu miasta Talara. Choć wiązało się to z poprawą sytuacji materialnej i zdecydowanie lepszymi warunkami, to po dziewięciu miesiącach porzucił Talarę i powrócił do badań nad owadami, z czego niewątpliwie ucieszyło się grona amerykańskich entomologów od lat z nim współpracujące. Niebawem zaplanował wyprawę do departamentu Cusco, co było związane z podpisaniem umowy na dostarczenie roślin do herbarium Wyższej Szkoły Rolniczej „La Molina”, która sfinansowała częściowo koszty. Prowadzona przez dwa lata (1951–1952) ekspedycja zaowocowała zebraniem 7 000 okazów owadów. W sierpniu 1952 roku Woytkowski otrzymał etat konserwatora Ogrodu Botanicznego w „La Molina”, co pozwoliło znów zgromadzić środki niezbędne dla realizacji kolejnych wypraw. Zajmował się wówczas zbieraniem roślin leczniczych na potrzeby ogrodu botanicznego oraz na zlecenie Laboratorium Badawczego E.R. Squibb w Limie i niemieckiej firmy farmaceutycznej CIBA. Oprócz poszukiwania znanych roślin natknął się na nowe gatunki. W toku wypraw Herbarium Narodowe „La Molina” wzbogaciło się o 3000 spreparowanych roślin przywiezionych przez Woytkowskiego. Ponadto centrum medyczne Uniwersytetu Kalifornijskiego zaprosiło go w 1958 roku do udziału w ekspedycji peruwiańskiej poszukującej roślin leczniczych. Badanie właściwości tych roślin zafascynowało go, był też świadomy, że robi coś pożytecznego, a do tego swoimi dokonaniami rozsławia imię Polski. Po zakończeniu współpracy z ogrodem botanicznym wrócił do wcześniejszych pomysłów i założył firmę eksportującą żywe storczyki. Szybko jednak zaniechał tej działalności i powrócił do kolekcjonowania roślin leczniczych na zlecenie CIBA Pharmaceutical Products Inc. W tym celu odbył w 1960 roku wyprawę w region Chanchamayo, a potem kolejną do Cajamarca, Celendin i Balsas. Zamówień było coraz więcej, więc do końca 1963 roku pracy nie brakowało. Łącznie odbył ponad 60 ekspedycji badawczych, prowadząc działalność naukową i kolekcjonerską.

Powrót do Polski

Długie przebywanie w nieprzyjaznym środowisku i niekończące się kłopoty finansowe znacznie nadszarpnęły zdrowie przyrodnika. Od 1964 roku coraz częściej myślał o powrocie do kraju, bowiem w Peru – po śmieci jedynego syna – nie miał już nikogo. W 1965 roku udało się skompletować dokumenty niezbędne do zorganizowania wyjazdu do Polski. Spakował więc cały dobytek, książki naukowe, zapiski z wypraw, fotografie i rzeczy osobiste i 8 października 1965 roku wyruszył z Limy do Brukseli. Stamtąd przez Warszawę do Krakowa, gdzie mieszkał jego brat Tadeusz, z którym przez długi czas, od wyjazdu z kraju, nie utrzymywał kontaktów (odnowili je dopiero w 1957 roku).

Spuścizna

Po powrocie do Polski Woytkowski planował pisanie artykułów, wygłaszanie prelekcji. Zmarł nagle 8 maja 1966 roku na zawał serca. Opracowaniem jego spuścizny zajęła się Maria Salomea Wielopolska. Opis życia w Peru oraz peruwiańskiej przyrody (poznał 16 z 24 departamentów) zawarł Woytkowski w pracy Peru, moja ziemia nieobiecana (wydanie polskie Wrocław 1974, angielskie Warszawa 1978). Materiały przywiezione z Peru znajdują się dziś w Archiwum PAN w Warszawie.

Woytkowski opublikował trzy prace dotyczące przyrody Peru. Odkrył ponad 100 nowych gatunków roślin, opisanych szczegółowo przez specjalistów, niektóre z nich zostały oznaczone jego nazwiskiem. Współpracował z dziesiątkami naukowców z instytucji naukowych w Europie i obu Amerykach. Dzięki jego zbiorom opisano ponad 1000 nowych gatunków owadów. Niektórym nadawano nazwy gatunkowe zawierające jego nazwisko. Kolekcje botaniczne Woytkowskiego znajdują się w Stanach Zjednoczonych (Herbarium of the Missouri Botanical Garden, gdzie trafiła kolekcja peruwiańskich roślin oraz w Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley).

 

Wybrana literatura:

Frey L., Feliks Woytkowski – niedoceniony polski „łowca roślin”, „Wiadomości Botaniczne” 1996, nr 40 (3-4), s. 137–138.

Woytkowski F., Peru, moja ziemia nieobiecana, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1974.