Michalina Isaakowa - nieustraszona badaczka motyli, podjęła samotną wyprawę do Parany

Opracowanie: Aleksandra Lipiec

W pogoni za marzeniami

Na temat życiorysu Michaliny Isaakowej (z domu Hochbaum) wiadomo niewiele – znanych jest zaledwie kilka dat i faktów biograficznych, które powtarzają się w zdawkowych notach o tej niemal zapomnianej dziś postaci. Michalina Hochbaum przyszła na świat w 1880 roku. Była córką zarządcy kilku majątków ziemskich w Świętokrzyskiem, uczestnika powstania styczniowego Natala Hochbauma i Emilii Hochbaum (z domu Kiesiewicz), którzy doczekali się licznego potomstwa.

Źródła milczą na temat jej dzieciństwa, lat młodości, życia rodzinnego, edukacji. Na podstawie piśmiennictwa i pamiątek, jakie po sobie pozostawiła, można jednak przypuszczać, że odebrała staranne wykształcenie (co najmniej średnie). Taki fundament z pewnością ułatwił jej hobbystyczne prowadzenie badań, które mimo upływu niemal całego stulecia wciąż zachowują walory naukowe. Posługiwała się łaciną, znała też francuski, biegle mówiła po rosyjsku i uczyła się portugalskiego. Była dobrze zorientowana w wielu dziedzinach, szczególnie biologii, geografii i historii, a także przywiązana do literatury. Od wczesnych lat musiała więc przejawiać zainteresowanie nauką, co zdeterminowało jej późniejsze życie. Dopiero przed czterdziestką wyszła za mąż za owdowiałego w 1914 roku Juliusza Isaaka (1870–1923) i zamieszkała z nim na Śląsku – w Pilicy niedaleko Zawiercia.

W czasie zaledwie kilkuletniego małżeństwa u boku swojego męża – cenionego entomologa-amatora, kolekcjonera, posiadacza pokaźnego zbioru unikalnych okazów owadzich, wystawcy i autora publikacji entomologicznych – z bacznej obserwatorki lokalnie żyjących gatunków rzędu Lepidoptera przeobraziła się w pierwszą polską badaczkę motyli. Na co dzień towarzyszyła Isaakowi podczas działań w terenie, a także zdobywała wiedzę i szlifowała warsztat w jego pracowni w Zawierciu, gdzie wspólnie przyglądali się rozwojowi hodowanych owadów i krzyżowali gatunki.

Małżeństwo Isaaków było znane wśród przyrodników prowadzących badania w kraju i poza nim, lecz Michalina – w przeciwieństwie do Juliusza – nie doczekała się uhonorowania w żadnym branżowym almanachu. Pozostawała w cieniu, rzadko wymieniana nawet jako współpracowniczka męża. Tymczasem do domu Isaaków z różnych stron zjeżdżali goście zainteresowani kolekcją. Zbiór ten był wielokrotnie wystawiany i nagradzany w różnych miastach Polski. Obfitował nie tylko w krajowe, ale również egzotyczne okazy, choć małżonkowie nie odbywali podróży zagranicznych.

Największe perły trafiały do kolekcji Isaaków dzięki korespondencyjnym kontaktom z uczonymi na całym świecie. Samodzielne poszukiwanie motyli tropikalnych w Ameryce Południowej było wspólnym marzeniem obojga, niemożliwym do spełnienia za życia Isaaka najpierw ze względu na brak możliwości finansowych, a później z powodu jego choroby. Michalina marzenie to urzeczywistniła sama. Jej ekspedycja stała się realizacją niepisanego testamentu męża, który krótko przed śmiercią posłał swoją najpilniejszą uczennicę po najpiękniejsze motyle świata.

Trzeba było trzech lat przygotowań (z kompletowaniem garderoby w odcieniach zieleni i nauką jazdy konnej włącznie), by 1 września 1926 roku wdowa po Isaaku z resztką swojego mienia, obejmującego głównie przyrządy entomologiczne, wsiadła na statek, którym – z Marsylii – wyruszyła przez Atlantyk do Rio de Janeiro. Tę przełomową samotną wyprawę badawczą odbyła własnym sumptem – jako dojrzała, czterdziestosześcioletnia już kobieta i zupełna amatorka w dziedzinie, której poświęciła się bez reszty. W Brazylii spędziła prawie dwa lata. Podróż Isaakowej była ogromnym wyczynem na wielu polach jednocześnie, urzeczywistnieniem feministycznego imperatywu, by ruszyć w świat, aktem odwagi i emancypacji, jakiego – na tę skalę – nie dokonała wcześniej żadna Polka.

Polka w puszczach Parany

Wiernym zapisem podróży zawierciańskiej poszukiwaczki motyli stał się dziennik zbliżony formą do reportażu podróżniczego, wydany w 1936 roku w Poznaniu pod tytułem Polka w puszczach Parany i opatrzony własnymi zdjęciami autorki. Nie brak w nim ani opisu osobistych doświadczeń i przeżyć podróżniczki, ani skrupulatnie relacjonowanych „zdarzeń entomologicznych”. Dzięki książce Isaakowej można punkt po punkcie prześledzić trasę, którą obrała polska odkrywczyni, a przy tym dotknąć namiastki świata bezpowrotnie utraconego. Niektóre z wymienianych przez nią nazw topograficznych oraz gatunkowych dziś już nie funkcjonują w obiegu, a las równikowy zupełnie zmienił swój kształt.

Isaakowa wykorzystywała każdą sposobność, by – ścieżkami wydeptanymi bardziej przez zwierzynę niż ludzi – dotrzeć do terenów niezbadanych, dalekich od cywilizacji, gdzie miała duże szanse na znalezienie rzadko spotykanych i trudno dostępnych okazów. Obiektem marzeń był dla niej motyl o największej rozpiętości skrzydeł – Thysania agrippina. W pojedynkę wędrowała po gęstej puszczy z siatką entomologiczną, a złapane osobniki suszyła i konserwowała, by w nienaruszonym stanie przewieźć je do Polski. Niejednokrotnie narażała się przy tym na niebezpieczeństwo zarówno ze strony dzikiej przyrody, jak i licznych grup przestępczych plądrujących osady oraz domostwa. Przedzierała się przez gęstą puszczę w zupełnej ciemności, spędzała noce pod gołym niebem, spotykała na swojej drodze groźne gady i drapieżniki, walczyła z plagą tzw. pchełek nożnych i komarów przenoszących malarię. Doświadczyła zarówno nieznanych Europejczykom upałów, jak i długotrwałych ulew z gwałtownymi burzami.

Poruszała się między koloniami polskich emigrantów, którzy zamieszkiwali tamte tereny od czasów tzw. gorączki brazylijskiej, będącej efektem między innymi sprzyjających zmian społecznych i politycznych, jakie zachodziły wówczas w Brazylii i Argentynie. W Brazylii do 1914 roku osiadło około 100 tysięcy Polaków (głównie w stanach: Parana, São Paulo, Santa Catarina i Rio Grande do Sul).

Isaakową osadnictwo polonijne oglądała z pozycji gościa. Jako przybyszka z wytęsknionej ojczyzny mogła liczyć na wyjątkowo ciepłe przyjęcie, choć w środowisku emigracyjnym – podobnie zresztą jak w Polsce – uchodziła za ekscentryczkę. Cel jej podróży był dla ciężko doświadczonych i zajętych kwestiami bytowymi osadników zupełnie abstrakcyjny, a sama Isaakowa pod wieloma względami różniła się od lokalnych kobiet. Mieszkańcy z wioski do wioski przekazywali sobie wieść o caçadora de borboletas (łowczyni motyli) i zapraszali przedziwną badaczkę do swoich domostw. Przed nią pojawiło się tam jedynie kilku wysłanników z kraju, między innymi dziennikarze-korespondenci, jak choćby Adolf Dygasiński z „Kuriera Warszawskiego”, i polscy misjonarze ze zgromadzenia księży salezjanów, którzy na łamach „Wiadomości Salezjańskich” opisywali warunki życia Polonii.

Pierwszym przystankiem Polki, po niemal miesięcznym rejsie statkiem Valdivia, była stolica Brazylii Rio de Janeiro. Stamtąd brazylijskim okrętem Commendanto Alvim udała się do Parany. W Paranagui wsiadła do pociągu biegnącego w kierunku Kurytyby, gdzie dotarła w Wigilię Bożego Narodzenia. Po kilku dniach znalazła się w Ponta Grossa. Wtedy rozpoczął się najdłuższy i najbardziej owocny etap jej ekspedycji – była na „prawdziwym szlaku owadzim”.

Pobyt w Kurytybie – głównym ośrodku polonijnym w Brazylii – minął pod znakiem nawiązywania kontaktów z tamtejszą elitą. Natomiast kolonia Ponta Grossa stała się idealną bazą wypadową do dorzecza Ivaí i Tibagi. Isaakowa, śladami innych przyrodników, dotarła w głąb puszczy, korzystając z transportu tzw. karosami (dostarczającymi towary z i do kolonii). Po drodze zatrzymywała się w polskich osadach takich jak Chapada, Teresina (daw. Therezina), Apucarana, São Francisco i Hervalsinho, gdzie zaznała trudów życia lokalnej społeczności.

Od marca do czerwca podróżniczka przebywała nad rzeką Marrecas (dopływem Ivaí), w kolonii o tej samej nazwie. Nauczyła się tam wiosłowania i strzelania z rewolweru. Następnie zatrzymała się w Três Bicos – przy głównym trakcie wiodącym z Ponta Grossa. Stamtąd podróżowała do Cândido de Abreu, mijając po drodze wioski Indian Koroadów. W Cândido de Abreu była świadkiem nocnego napadu rabunkowego zorganizowanego przez uzbrojoną grupę, która terroryzowała okoliczną ludność. Kolonię tę, tak niebezpieczną dla mieszkańców i przybyszów, otoczoną ze wszystkich stron dziewiczymi lasami, uważała za serce puszczy parańskiej i wymarzony zakątek dla entomologa. Spędziła tam Boże Narodzenie, a 31 grudnia wyjechała w kierunku Apucarany i Chapady. Podczas pokonywania tego odcinka przeprawiała się załadowanym czółnem przez wezbraną rzekę Ivaí i cudem uniknęła tragicznego finału podróży.

Gdy drogi zostały zalane przez ulewy, na tydzień zatrzymała się w kolonii Chupador (obok Chapady). Przez bolesne wrzody musiała natomiast pozostać dłużej w Morretes w górach Serra do Mar, gdzie świętowała Wielkanoc. W drugiej połowie kwietnia okrętem Itatinga popłynęła z pobliskiego portu Paranagua do Santos. Tam przesiadła się na majestatyczną Gelrię, na pokładzie której miała ruszyć w kierunku Polski. Do ojczyzny wróciła w maju 1928 roku.

Entomologiczne dziedzictwo Isaaków

Po powrocie do kraju Isaakowa prowadziła działalność popularyzatorską. Na wystawach i odczytach prezentowała swoje zdobycze entomologiczne. Motyle i inne owady przywiezione z Brazylii cieszyły się szczególnym zainteresowaniem, nie mniejszym niż sama podróżniczka, której nazwisko co i rusz powtarzane było na łamach prasy. Jedną z wystaw osławionej badaczki oglądał sam Arkady Fiedler. To właśnie jego pochlebna wypowiedź znalazła się we wstępie do książki Polka w puszczach Parany. Fiedler wyraził pełne uznanie dla działalności Isaakowej.

Autorka w momencie oddania publikacji do druku, zachęcona pozytywnym odbiorem swojej pracy, planowała już drugą wyprawę do Ameryki Południowej, tym razem w inny rejon Amazonii. Miała też napisać kolejną książkę. Plan zaczęła wcielać w życie pod koniec 1936 roku. Wyruszyła w podróż razem z zawierciańską fotografką (Frączkową), która miała pomóc jej w dokumentowaniu ekspedycji. Kilka miesięcy później do Polski dotarła informacja o złym stanie zdrowia Isaakowej. Wkrótce słuch po polskiej badaczce motyli zaginął.

Data i okoliczności śmierci Isaakowej przez lata były przedmiotem spekulacji. W prasie pojawiły się doniesienia, że podróżniczka zmarła na febrę. Dopiero w 1939 roku, w przeddzień II wojny światowej, poselstwo polskie w Rio de Janeiro oficjalnie poinformowało rodzinę Isaakowej o jej utonięciu po rozbiciu się czółna indiańskiego na rzece Ukajali w roku 1937. Wydarzenia, które miały się wówczas rozegrać, uniemożliwiły jednak przeprowadzenie poszukiwań ciała.

Już w czasie I wojny światowej ogromna kolekcja Isaaków (licząca wówczas około 15 tysięcy okazów), dzięki staraniom ówczesnego prezesa Towarzystwa Miłośników Przyrody, przeszła na własność miasta Warszawy, a następnie została umieszczona w Muzeum Pedagogicznym przy ul. Jezuickiej. Zbiory w 1952 roku wykupiło Muzeum Narodowe w Kielcach, zaś w latach 60. gabloty z owadami egzotycznymi przejęło Muzeum i Instytut Zoologii PAN w Warszawie. Isaak żywił przekonanie, że dziedzictwo to powinno pozostać w kraju, gdzie – z powodu zaborów – brakowało zaplecza muzealniczego i struktur naukowych. Jego wola została więc spełniona.

 

Bibliografia

Atlas podróżników polskich [audycja radiowa Programu Drugiego Polskiego Radia z 25.08.2014, godz. 18.00], http://www.polskieradio.pl/8/4650/Artykul/1214497,Polka-w-puszczach-Parany (dostęp: 07.09.2022 r.).

Badowski R., Łowczyni motyli [w:] idem, Odkrywanie świata. Polacy na sześciu kontynentach. Rzecz o osiągnięciach polskich podróżników. Podróże, wyprawy, ekspedycje naukowe, przygody, rekordy, niezwykłe wyczyny. Opisy, relacje, wspomnienia, fotografie, ilustracje, mapki. Historia i współczesność – fakty, legendy, anegdoty, Bielsko-Biała 2002, s. 164165.

Badiyan-Siekierzycka N., Podróżniczki i pisarki – Michalina Isaakowa, Jadwiga Toeplitz-Mrozowska, Edith Durham [w:] Dwudziestolecie mniej znane. O kobietach piszących w latach 1918–1939, red. E. Graczyk, M. Graban-Pomirska, K. Cierzan, P. Biczkowska, Kraków 2011.

Golicka-Jabłońska M., Michalina Isaakowa i jej podróże, „Tygiel Kultury” 2012, nr 7/9, s. 105–113.

Isaakowa M., Polka w puszczach Parany, Warszawa 2011.

Kania M., „Nowa Polska” – plany kolonizacji polskiej w Brazylii, „Przegląd Polonijny” 2004, z. 4, s. 131–142.

Kapuściński S., Michalina Hochbaum-Isaakowa, „Wszechświat. Pismo przyrodnicze” 1991, t. 92, nr 4, s. 66–69.

Lipiec A., Polka w puszczach Parany Michaliny Isaakowej – wprowadzenie do edycji krytycznej, „Artes Humanae” 2018, vol. 3, s. 129141.

Ryciak U., Poławiaczki pereł. Pierwsze Polki na krańcach świata, Kraków 2020.

Ziemacki J., Polka rusza do Parany, „National Geographic Traveler” 2016, nr 11 (108), s. 124–129.